Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

ŚMIECH TO ZDROWIE

Dziś opowiem wam,jak powstał pierwszy człowiek-zapowiada katechetka.
-My wolelibyśmy posłuchać,jak powstał trzeci-upomina się klasa.


Zbliżają się imieniny Jasia.Wieczorem,mówiąc pacierz,chłopiec głośno krzyczy: -Daj mi,Boziu,na imieniny konia na biegunach! -Czemu tak krzyczysz?-strofuje go babcia-Bozia nie jest głucha! -Bozia nie,ale ty babciu jesteś...


Na lekcji religii ksiądz pyta uczniów: -Kto z was chce iść do nieba? Wszystkie dzieci podnoszą rękę,poza Kaziem,więc ksiądz docieka: -A ty nie chcesz iść do nieba? -Chcę,ale obiecałem mamie,że zaraz po lekcjach wrócę do domu..

Malarz, którego aspiracje znacznie wyprzedzały talent, portretował kiedyś papieża Leona XIII. Po zakończeniu żmudnej pracy prosił, by papież wskazał jakąś sentencję do umieszczenia pod wizerunkiem.
- Proszę wziąć tekst z Mt. 14,27 dodając moje imię.
W domu artysta otworzył Biblię i przeczytał: "Nie bójcie się, to ja jestem."

Dlaczego to kobiety najpierw poszły zobaczyć, że Jezus zmartwychwstał?
- Żeby wiadomości się szybciej rozeszły.

Przychodzi baba do nieba. Zatrzymuje ją św. Piotr.
-Przepraszam, a Pani dokąd?
-Do nieba - pada wyraźna odpowiedź.
-Zaraz, zaraz. To nie takie proste. Wcześniej trzeba przejść mały teścik:Trzeba uzbierać 4000 punktów.-
No dobrze - już mniej pewnie
-Proszę opowiedzieć coś o swoim życiu.
-Codziennie odmawiałam różaniec...
-No dobrze, pół punktu...
-Ile?????????????????!!!
-Pół punktu, dobrze Pani słyszy!
-Czytałam magazyny katolickie...
-Pół punktu
-Chodziłam w tygodniu na msze...
-Jeden punkt.
Po godzinie baba zgromadziła 25 punktów.
-No cóż, przykro mi. Nie zmieściła się Pani w limicie, oznajmia św. Piotr.
-Jezu, ratuj!!!!!!!!!!!!!!!!! - woła zdesperowana kobieta.-
Brawo! Cztery tysiące punktów!!! Tędy proszę...


Katechetka chce sprawdzić,czy dzieci przed snem odmawiają pacierz. Pyta:
-Co trzeba zrobić przed pójściem spać?
Do odpowiedzi wyrywa sie Jasio:
-Wystawić za drzwi butelkę na mleko!

U świętego Piotra u bram nieba spotyka się dwóch facetów - jeden ksiądz i jeden kierowca.
Wychodzi święty Piotr i mówi:
- Ty, kierowca prosto do nieba, a ty ksiądz, zmiataj na męki czyśćcowe.
Ksiądz oburzony mówi:
- Jak to święty Piotrze! To ja, ksiądz, cały czas wiernie Bogu służyłem, a teraz mnie wysyłasz
do czyśćca, a tego tu kierowcę prosto do nieba?
Na to święty Piotr.
- Posłuchaj. Ty i on wypełnialiście na Ziemi swoje misje. Ty na Mszy świętej, jak odprawiałeś,
a szczególnie na kazaniach to wszyscy ludzie się nudzili, ziewali i nikt cię nie słuchał. Natomiast on, jak kierował autobusem, to wszyscy ludzie gorąco się modlili...


Pewien pastor żalił się Bogu, że w tak wielu miejscach nie zgadza się z przekonaniami księdza
z pobliskiej parafii, i czy może z nim w takiej sytuacji w czymkolwiek współpracować; czy jest to w ogóle możliwe.
Na to odpowiedział Bóg: czy wiesz w ilu miejscach Ja z tobą się nie zgadzam, a jednak z tobą współpracuję?


Siostra katechetka postanowiła jedną lekcję religii poświęcić świętym.
- jaki powinien być człowiek, żeby pójść do Nieba? - zadaje pierwsze pytanie.
- Zmarły! - pada pierwsza odpowiedź.
Siostra zaczyna więc inaczej:
- jakich znacie świętych, kochane dzieci?-
Wincenty Witos!
- No nie bardzo. Kościół nie ogłosił go świętym. Kto jeszcze zna jakiegoś
świętego?
- Święty Mikołaj!
Bardzo dobrze - uśmiechnęła się siostra i dodaje:Myślę, że tego świętego lubią wszystkie nasze dzieci. Za co lubicie świętego Mikołaja?
- Bo on wstrzymał Słońce i ruszył Ziemię!


Pewien niedowiarek mówi do księdza:
-Chrześcijaństwo istnieje już dwa tysiące lat, a ja nie widzę, by ludzie przez ten czas choć trochę zmienili się na lepsze...
Na to ksiądz:- Woda istnieje od miliardów lat, a niech pan się przyjrzy swojej szyi!


Na lekcji religii katecheta krzyczy na Jasia:
- Twój tatuś będzie miał przez ciebie siwe włosy!
Jasiu na to, jak gdyby nigdy nic:- Ale się będzie cieszył! Teraz jest łysy!


Uroczystość zaślubin. kapłan mówi do państwa młodych:
"I pamiętajcie o tym, co napisano w Biblii:
"Gdzie pójdziesz ty, tam i ja".
Panna młoda nie możepowstrzymać się od śmiechu:
"Mój mąż jest listonoszem"


Krążyła plotka, że pewna zakonnica dokonuje niewiarogodnych cudów. Papież zlecił zbadanie tej sprawy św. Filipowi Neri. Po długiej podróży Święty dotarł wreszcie do odległego klasztoru
i poprosił o widzenie z zakonnicą. Kiedy weszła do izby, ściągnął swe zabłocone buty i poprosił by je wyczyściła.Zakonnica fuknęła wyniośle i obróciła się na pięcie. Św. Filip założył buty i wrócił zdać sprawę papieżowi.
- Niech Wasza Świątobliwość nie wierzy tym plotkom - powiedział - Gdzie nie ma pokory nie może być cudów.


Przewidując wizytę biskupa, Abba Makary udał się pewnego dnia na targ do pobliskiej wioski. Nieufnie oglądał na straganie jakieś chude kurczaki, gdy podszedł sprzedawca i powiedział mu na ucho:
- Kup jednego, abba ! Możesz mi ufać: sprowadzam je codziennie prosto zAleksandrii.
- Nie wątpię, bracie. Nie czynisz jednak słusznie pędząc je tu pieszo.

Burza na morzu.
Ksiądz do kapitana:
- Czy toniemy?
- Dopóki marynarze klną, nie jest tak źle.
Za chwilę duchowny pyta znów:
- Czy marynarze jeszcze klną?
- Tak!
- Bogu niech będą dzięki!

- Nie piję, nie palę, mięsa nie jadam choć nie piątek, a ciągle jak by jakiś pierścień ściska mi głowę, księże proboszczu.
- Może aureola za ciasna?

- Minie wkrótce rok od śmierci pani męża. Zamówiła może pani Mszę św. za niego?
- Księże prałacie, jeśli on jest w niebie, to mu nic nie trzeba, jeśli w piekle, to mu nie pomorze, jeśli zaś w czyśćcu, to ja go znam, wiem że wytrzyma.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz