Wyrzuty sumienia, ostatnio niczym głodne psy czekają, żeby mnie pokąsać. Znowu mnie dopadło. Wracałam subwayem z pracy i stojąc w zatłoczonym wagonie, pomiędzy innymi ściśniętymi jak sardynki w puszcze ludźmi, zastanawiałam się jak mogłam zostawić własme dziecko i wrócić do pracy. Nie chodzi już nawet o to, że niedługo będę wyglądała jak zombi, bo z braku snu zmęczenie coraz bardziej daje o sobie znać, ale o czas, który tracę z Agniesią - czas nie do nadrobienia.
Poza domem spędzam bowiem codziennie po 10 godzin, to 50 godzin tygodniowo, około 200 miesięcznie, a jak dodam do tego jeszcze godziny z sobotniej polskiej szkoły to jeszcze więcej. Włosyz przerażenia stają na głowie. Tęsknię za moją córeczką i zastanawiam się czemu to nas spotkała taka "kara"?
Kasiu, rozumiem ze masz wyrzuty sumienia, ale staraj sie myslec o tym jak wilkie masz szczescie ze mozez Agusie zostawiac ze swoja mama a nie z obca osoba... Przynajmniej wiesz ze jest w bezpiecznych rekach - poza twoimi! :)) PO kilku m-cach bedzie ci troszke latwiej. :)
OdpowiedzUsuńEmilko,
OdpowiedzUsuńdziękuje, mam nadzieję, że Twoje słowa się
spełnią :)
Kasiu pamiętaj...nie ważne ile czasu spędzamy ze swoimi dziećmi ...zawsze czujemy niedosyt. ..ale one i tak wiedzą, że nasze serca należą do nich.
OdpowiedzUsuńKtokolwiek napisał powyższy komentarz. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńKasiu dziewczyny maja racje powyzej, po kilku miesiaca sie przyzwyczaisz. Mimo ze wcale nie bedzie lepiej, za kilka lat bedzie szkola, a moze i balet, pilka, czy tance, bedziesz chciala tez z dzickiem spedzac czas i sama prowadzic na te zajecia.... Ja niestety tego nie moge robic. Niestety wyrzuty bedziemy miec zawsze... to normalne. Taka kolej losu! Ciesz sie z chwil jakie masz a nie z chwil jakie tracisz! Do soboty :) D.I.
OdpowiedzUsuń